FOTOGENICZNOŚĆ
Fotogeniczność – jeśli istnieje ona istotnie – nie została stworzona przez naturę, lecz wynaleźli ją filmowcy. Słownikowa definicja mówi: (fragment z słownika wyrazów obcych PWN) „…to człowiek nadający się do fotografowania dzięki posiadaniu odpowiednich cech zewnętrznych, zapewniających jak najlepszy efekt na zdjęciach filmowych i fotograficznych.” Co oznacza „najlepszy efekt”!? Jest to określenie przecież względne bo o innym „najlepszym efekcie” myśli esteta, a o innym handlowiec. Sprawa zależy od gustu, mody, epoki, narodowości i wielu innych okoliczności. Jeżeli ktoś sądzi, że fotografie nie ukazują jego prawdziwego oblicza, niech wini za to swój mózg i kanony urody, które ulegają zmianom w miarę upływu czasu.
Liselotte Strelow napisała pracę na temat fotogeniczności „Zmanipulowany obraz człowieka lub sztuka bycia fotogenicznym” (wyd.1961r.). Autorka uważa, że są ludzie rodzący się z cechami fotogeniczności. Sprawia ona, że nawet fotografia fotogenicznego przestępcy wzbudza wśród oglądających sympatię. Ludzie nie obdarzeni tą cechą mogą ją sobie wypracować. Autorka powołuje się na przykład osób, które w kolejnych swych portretach „wychodzą co raz to korzystniej”, mimo, iż nie ukończyły szkoły filmowej i nie przeszły operacji piękności. A przy tym „fotogeniczny” nie znaczy „ładny” ani „pociągający”. Doświadczony i dobry fotograf może zawsze modela uczynić „w pewnym stopniu fotogenicznym”.
Z mojego doświadczenia wynika, że pierwsza seria zdjęć nadaje się do niczego, dopiero po nawiązaniu powierzchownej relacji z fotografowaną osobą, gdy ta uświadomi sobie, że ani ja ani aparat nie jest taki straszny, widzę stopniowe otwieranie się i swobodne zachowanie modela.
Podejrzewam, że większość z was przyzna mi rację, że zdecydowanie najlepiej wygląda się na zdjęciach zrobionych bez naszej wiedzy. Największym wrogiem fotogeniczności jest strach przed fotografowaniem. Niektórzy ludzie podchodzą do kamery/aparatu z naturalnym, ciepłym i promiennym wyrazem twarzy, podczas gdy inni ubierają się w pełną napięcia maskę. Gdy człowiek zostanie uwieczniony na fotografii w niewygodnym dla niego momencie, wbrew jego woli, odbije się to na jego twarzy. Mimo niesprzyjających okoliczności człowiek usiłuje jednak być maksymalnie fotogeniczny, a wtedy im bardziej się stara, tym gorzej mu się to udaje. Fotogeniczność jest w dużej mierze kwestią spontaniczności i przyzwolenia na uwiecznianie na zdjęciu czy filmie swojej osoby. Przykładem są małe dzieci, zachowują się w sposób naturalny, swobodny, ale już w wieku 4-5 lat zaczynają przed obiektywem robić przedziwne miny – bezwiednie „pozować”. Ciekawym zjawiskiem jest, że owa cecha nienaturalnego pozowania z biegiem lat pogłębia się i zostaje na całe życie. W dorosłym życiu taka osoba, stając przed obiektywem, próbuje grać kogoś kim nie jest w rzeczywistości, naśladować kogoś kogo wcześniej gdzieś widział w telewizji czy czasopiśmie uznając to za właściwe pozy, gdzie niekoniecznie w przypadku naśladowcy może to dobrze wypaść.
Dużą rolę w fotogeniczności danej osoby odgrywa fotograf, który odpowiednio dobierze oświetlenie, ustawi kard, głębię ostrości i zastosuje jeszcze inne fotograficzne zabiegi, a przede wszystkim zbuduję atmosferę, która będzie panować pomiędzy nim, a fotografowaną osobą. Jeśli sytuacja między modelem, a fotografem jest napięta, brak w niej luzu i spontaniczności kiepsko jest uzyskać dobre efekty i nawet najbardziej zaaranżowana sesja może nie wyjść tak jakby chciał tego model, fotograf lub co gorsze klient, który zatrudnia obie strony.
Prawdą jest, że i doświadczonemu fotografowi nie wszystkie portrety wychodzą z zadowalającym efektem dla obu stron. Wielcy fotograficy nie fotografują każdego „jak leci”, lecz dobierają sobie modeli, świadomie czy intuicyjnie przewidując szanse na powodzenia jak i od tego, co zamierza pokazać, w jaki sposób postrzega modela. Jeśli uważa go za bardzo piękną osobę, będzie próbował, nieświadomie, utrwalić na zdjęciu to piękno, tę chwilę, która go oczarowała.
Problem powstaje gdy to fotograf ma gorszy dzień. W moim przypadku, na uzyskanie zadowalającego efektu liczy się też i mój nastrój, na przykład gdy jestem głodna, za cholerę nie mogę dostrzec czegoś kreatywnego czy pięknego. Zacytuje – bardzo trafne stwierdzenie Okuniewskiej: “to tak jakby ktoś kazał Ci się zesrać, tu i teraz, chociaż tobie się nie chcę srać” a klient przecież Ci za to płaci i co wtedy? Wiele osób uważa, że najlepiej wychodzą na fotografiach typu „selfie”, robią je bowiem spontanicznie i w momentach najkorzystniejszych i nie muszą się spinać przed kimś obcym. Najlepiej fotografuje się ludzi, których się zna lub ma się jakąś bliższą relację lub z którymi widzieliśmy się więcej niż 1 raz z czego pierwszy spotkanie powinno przebiegać w totalnie luźnej atmosferze bez obecności aparatu.
Nastrój, sytuacja, oświetlenie, ciśnienie atmosferyczne to tylko kilka czynników wpływających na ładny portret. Nie ważne jest czy matka natura obdarowała kogoś urodą bardziej lub mniej. Uważam, że każdy z nas ma w sobie urok osobisty, który należy w odpowiedni sposób wydobyć.
Jeszcze kilka aspektów, których już nie chciałam rozwijać, a mają równie ważny wpływ na fotogeniczność jak opisane powyżej.
* Dużą rolę odgrywa metody retuszu i makijażu
* Ważnym aspektem fotografii portretowej jest wydobycie z modela ekspresji i siły wyrazu uzewnętrzniających przeżycia duchowe człowieka.
* Wśród teoretyków można usłyszeć: „Fotogeniczny jest ten, kto posiada zdolność śmiania się z całego serca”.
* Kiedy fotograf słyszy “Jestem niefotogeniczny/fotogeniczna to tak naprawdę słyszy “Mam niską samoocenę, jestem niepewna siebie”.
- Categories:
- Uncategorized