8 września, 2024

Recenzja „Kat miłości” Irvin D. Yalom

Jednym z moich ostatnich sukcesów jest konsekwentne czytanie książek do końca. Wcześniej, kiedy jakaś książka zaczynała mnie nudzić, odkładałam ją na bok i sięgałam po kolejną, zapominając o tej pierwszej, od której uciekłam. W ten sposób gromadziłam stosy nieprzeczytanych książek, a w parze z tym rosło we mnie poczucie, że nie kończę tego, co zaczynam, co prowadziło do frustracji.

Z czasem uświadomiłam sobie, że unikanie kończenia książek miało głębsze podłoże, nie tylko związane z utratą zainteresowania, ale także ze strachem przed końcem. Od zawsze, czytając beletrystykę, mocno angażowałam się emocjonalnie w fabułę i utożsamiałam z bohaterami, a podczas lektury książek naukowych czy z zakresu rozwoju osobistego, czułam się, jakbym prowadziła rozmowę z mądrą osobą. To moja forma budowania więzi z niefizycznymi „rozmówcami”, a zakończenie książki sprawiało, że odczuwałam stratę, jakby odeszła bliska mi osoba. Mogłabym nawet powiedzieć, że była to utrata części mnie samej, która powstała pod wpływem lektury.

Jak wiele codziennych czynności, które robimy z automatu mogą odzwierciedlać jakieś głębsze problemy. Takie jak czytanie książek, w moim przypadku, odzwierciedla większy, życiowy tematy, taki jak lęk przed zakończeniami, zmianą czy przemijaniem.

Moje doświadczenie utożsamiania się z bohaterami lub odczuwania bliskości z autorem jest silnym sposobem budowania więzi, który dla mnie jest trudny do przerwania. Traktuję to jako formę lekcji albo autoterapii, że każdy koniec — czy to książki, czy innego etapu — nie musi oznaczać straty, ale może być okazją do wzbogacenia swojej drogi. Ukończyłam już trzy książki, co przyniosło mi satysfakcję i poczucie domknięcia pewnych etapów, nie tylko w kontekście literackim, ale także w szerszym sensie.

Teraz po ukończeniu książki pojawia się we mnie pewien niedosyt, a w mojej głowie rodzi się pytanie: „co teraz?” i „co dalej?” To pewna forma niepewności, ale jednocześnie ciekawości i otwartości na nowe możliwości.

Jedną z tych książek, które przeczytałam „od deski do deski” i która szczególnie poruszyła moje emocje, jest „Kat miłości” autorstwa Irvina D. Yaloma. Skłoniła mnie do refleksji nad egzystencjalnym lękiem i poczuciem niespełnienia.

Czytając i po przeczytaniu, poświęciłam czas na analizowanie swoich odczuć i zrozumiałam, że noszę w sobie lęk przed śmiercią, który wcześniej nie był dla mnie tak oczywisty. Był zakamuflowany pod różnymi zachowaniami, emocjami i myślami (niekończenie książek). Oprócz tego, towarzyszy mi również poczucie żalu, że nie w pełni wykorzystuję swoje zdolności, że zbyt mocno koncentruję się na zarabianiu pieniędzy, a niewystarczająco działam dla innych. To z kolei powoduje poczucie niespełnienia, które czasem przejawia się w formie nieregularnych migren (w moim przypadku, migreny pojawiają się dzień po odczuwaniu frustracji lub idą z nią w parze).

Yalom pisze, że im bardziej niespełnione życie, tym silniejszy lęk przed śmiercią. Dla mnie to równanie jest proste: niespełnienie równa się frustracji. Niespełnione życie często wynika z wygórowanych oczekiwań. Nawet jeśli realizujemy swoje marzenia, ale nie celebrujemy ich osiągnięć, może to prowadzić do poczucia braku satysfakcji. Social media w tym nie pomagają – często porównujemy się z innymi i wpadamy w pułapkę rywalizacji i wyścigu, kto zrobi więcej, kto lepiej, kto wpadnie na coś nowego itp. Ten wyścig oczekiwań może nigdy się nie skończyć. Ważne jest dostrzeżenie, kiedy nasze decyzje są wynikiem tego wyścigu, a kiedy wynikają z potrzeb serca.

Książka „Kat miłości” uświadomiła mi również, jak terapeuci, nawet tak wybitni jak Yalom, odczuwają silne emocje wobec swoich pacjentów. Dotąd sądziłam, że psychoterapeuci powinni być obiektywni i neutralni. Jednak Yalom pisze o swoich odczuciach – od wstrętu po podniecenie – i podkreśla, że takie emocje są ludzkie. To nie ocena drugiego człowieka, ale informacja o nas samych. W psychologii nazywa się to przeniesieniem (pacjent na terapeutę) i przeciwprzeniesieniem (terapeuta na pacjenta), kiedy zarówno pacjent, jak i terapeuta doświadczają silnych emocji w relacji terapeutycznej.

Podkreślone fragmenty z książki: 

„Wolność oznacza, że sami stanowimy o swoich wyborach, swoich czynach i własnym życiu – jesteśmy za nie odpowiedzialni.”

„Być odpowiedzialnym to znaczy być autorem i każdy z nas jest autorem własnego życia. 

“Mamy wolność bycia tym, kim chcemy być, nie możemy tylko jednego – uwolnić się od wolności.”

„Dopóki ktoś wierzy, że jego problemy powodowane są jakąś zewnętrzną siłą, terapia nie może ruszyć z miejsca.”

„Akt woli składa się, z dwóch etapów. W pierwszym osoba zapoczątkowuje coś poprzez chcenie, by to coś się zdarzyło, a w drugim prowadzi to w czyn poprzez podjęcie decyzji. Niektórzy ludzie mają blokadę na chcenie. Nie wiedzą, co czują, ani czego pragną. Pozbawieni opinii, impulsów, inklinacji zaczynają pasożytować na pragnieniach innych. Tacy ludzie są męczący.”

„ Przypuścimy, że między dwojgiem ludzi nigdy nie istniało coś takiego jak wspólnota przeżyć i doznań. Przypuścimy, że każdy z nich czuła inaczej, zupełnie czegoś innego doświadczyli i inaczej przeżywali coś, co wydawało się im wspólne. I przypuścimy, że jedno z nich błędnie myślało, że drugie przeżywa to samo.”

Moja interpretacja: Jeśli jedno z dwojga ludzi błędnie zakłada, że ich partner czuje i doświadcza tego samego, może dojść do pewnej iluzji wspólnoty – relacji, która opiera się na przypuszczeniach, a nie rzeczywistym zrozumieniu. To prowadzi do możliwych nieporozumień, rozczarowań i nawet bólu, gdy jedno z nich odkryje, że ich postrzeganie sytuacji było inne. Aby prawdziwie zrozumieć czyjeś przeżycia, nie można zakładać, że są one identyczne z naszymi. Zamiast tego, trzeba być gotowym na otwarte słuchanie i odkrywanie różnic, które mogą wzbogacić relację, a nie ją podważać.

„Pełne poznanie drugiej osoby jest niemożliwe także dlatego, że każdy z nas i informacje o sobie ujawnię selektywnie: o jednych rzeczach mówimy, a inne, z różnych względów, pozostają ukryte przed naszym rozmówcom.”

„ Zniekształcamy oblicze innych, wtłaczając je w nasze ulubione koncepcję i gestalty.”

„ Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmienić, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?”

„ Psychiczna „pustka” jest użytecznym pojęcie w leczeniu ludzi z zaburzeniami związanymi zjedzeniem.”

„ Pacjenci, jak wszyscy inni, najwięcej korzystają z jakiejś prawdy wtedy, kiedy sami ją odkryją.”

„ Najbardziej boją się śmierci ci, którzy nie żyli w pełni. Im bardziej nie spełnione życie, im więcej niezrealizowanego potencjału, tym większy lęk przed śmiercią.”

„Unikamy życia, ponieważ chcemy uniknąć śmierci.” – Otto Rank

„…gdy zbliżaliśmy się do ostatniej sesji, czułem ulgę i coś w rodzaju radosnego podniecenia, jak gdybym wykonał jakieś trudne zadanie i w taki sposób uwolnił się od niego. Jeden z aksjomatów Psychoterapii głosi, że wszystkie znaczące uczucia, pojawiające się w trakcie pracy terapeutycznej u pacjenta czy u terapeuty, muszą w jakiś sposób wyjść na światło dzienne i zostać prędzej czy później zakomunikowane – jeśli nie przez jeden kanał, to przez innych, werbalnie lub niewerbalnie. Zawsze uczyłam studentów, że jeśli pojawiło się coś ważnego w relacji, a nie mówi o tym ani pacjent, ani terapeuta, to wówczas nie da się pracować nad innymi ważnymi rzeczami.”

„Wrzucanie sobie, iż nie zrobiło się tego, co się powinno było zrobić, wynika między innymi, z ukrytego pragnienia kontrolowania tego, czego nie da się kontrolować.”

„Sny, tak jak symptomy cielesne, mają zawsze więcej niż jedno wyjaśnienie: składa się na nie wiele rzeczy i mają wiele warstw znaczeniowych. Żadna analiza nie obejmuje wszystkich znaczeń snu terapeuci zajmują się zwykle tymi wątkami snu, które przyspieszają i pogłębiają bieżącą pracę z pacjentem.”

„Jeśli zbyt intensywnie wpatrujemy się w przeszłość, łatwo dać się zawładnąć żalem. Ważne jest teraz, aby zwrócić się ku przyszłości. Trzeba pomyśleć o zmianie. Nie wolno dopuścić do sytuacji, że za pięć lat będziemy żałować, i wszyscy pięć lat nie zrobiliśmy czegoś, co mogliśmy zrobić.

„ Zdolność do tolerowania niepewności jest wstępnym warunkiem wykonywania zawodu terapeuty.”

„Jest czas myślenia i analizowania, ale jej jest także czas działania.”

„Życie nie poddawane badaniu nie jest warte życia.” – Sokrates

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *