14 lutego, 2025

Patrzysz na siebie w lustrze?

Gdy czujesz się silny.
Gdy wyglądasz jak zwycięzca.
Gdy twój uśmiech mówi „jest dobrze”.

A co wtedy, gdy masz wrażenie, że coś w tobie się rozsypuje?
Gdy czujesz się zmęczony, przygnębiony, niewidoczny?
Gdy nie chcesz patrzeć na siebie, bo to, co widzisz, wydaje Ci się nie do zaakceptowania?

Czy wtedy też się fotografujesz?

Nie mówię o selfie na social media.
Mówię o spotkaniu z własnym odbiciem.

Bo fotografia to nie tylko zatrzymanie chwili, lecz zobaczenie siebie naprawdę.
Zobrazowanie emocji, których nie umiemy nazwać.
Przytulenie tego, co trudne, zamiast od tego uciekać.
Patrzenie na siebie takim, jakim jesteś – nawet gdy nie czujesz się dobrze – to pierwszy krok do akceptacji.

Freud mówił, że to, co wypieramy, wraca do nas jak bumerang – mocniejsze, bardziej ukryte, trudniejsze do zrozumienia.

Znikanie z własnych zdjęć, omijanie swojego odbicia – to też forma wyparcia.
Tak samo, jak unikanie emocji, których nie chcemy czuć.

Praca z własnym obrazem to nie tylko akceptacja tego, co widać.
To akceptacja tego, co czujesz.
Nawet jeśli nie jest piękne.
Nawet jeśli nie nadaje się na „instastory”.

Ja od lat robię sobie zdjęcia. Nie tylko wtedy, gdy światło pada idealnie.
Czasem w odbiciu witryny sklepowej.
Czasem w lustrze windy.
Czasem w cieniu na chodniku.
Czasem, gdy nie mam ochoty patrzeć, ale wiem, że to potrzebne.

Fotografia to coś więcej niż obraz – to spotkanie ze sobą.

Tworzę portrety i filmy, które sięgają głębiej niż powierzchnia.
Analizuję ukryte znaczenia w obrazie, łącząc fotografię z psychoanalizą Freudowską i Jungowską.

Jeśli chcesz zobaczyć siebie w nowym świetle – zapraszam do współpracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *